czwartek, 17 czerwca 2010

mój bunt

Po dłuższym okresie nieobecności na blogu powracam..
Pewien program tv skłonił mnie do refleksji.. Otóż, uderza mnie przeświadczenie braku szlachetności, męstwa i honoru. Nikt o tym nie mówi, mało kto propaguje, a odnaleźć osobę kierującą się owymi wartościami, lub choćby propagującą, graniczy z cudem
.

Znalazłem cytat Marii Szyszkowskiej : "Być człowiekiem honoru, to znaczy wypełniać cały szereg czynności w swojej pracy z poczucia obowiązku, wewnętrznej powinności, nie zaś ze względu na przewidywane korzyści. To znaczy nie zawodzić pokładanego przez innych zaufania i czuć się związanym podjętymi przez siebie obowiązkami." Nie zgadzam się z tym postawieniem sprawy do końca, gdyż szanowna pani zapomniała o tym, że to nie powinność mnie zmusza do szlachetności, ale świadectwo, jakie daję sobie wobec sumienia mego, moich przodków, narodu.


Dlaczego honor musi uchodzić za wstyd? Dlaczego wtedy kiedy wymagam od siebie inni ściągają mnie na "ziemię" mówiąc: "stary, wrzuć na luz".
Związane jest to z pewnością z tym, że wartości te zostały zapomniane w tym cywilizacyjnym syfie. Być może też działa mechanizm dewaluacji- osoby posiadające jakiekolwiek rycerskie cechy są na każdym kroku ośmieszane, pokazywane jako niedzisiejsze, a wręcz uznane za fajtłapy. Ponadto brak autorytetów. Gazeta wyborcza na ten przykład promuje np. Bartosia, Adama Michnika.. ale wybaczcie, to typowi konformiści...

Co jest promowane, co jest bardziej cool? Zaprzedawanie swojej duszy, konformizm w podejściu do korzyści tego świata.. Brzmi poważnie? Ale na każdym kroku ludzie chcą coś osiągnąć bez wysiłku, chcą być kimś- nie robiąc nic. Chcą czerpać korzyści w nieograniczony sposób. Tak rodzą się społeczeństwa szarych ludzi, nijakich, bezwartościowych, tak rodzą się ludzie, którzy twierdzą, że nie praca świadczy o nas, lecz ocena wszystkich dookoła lub tylko swoja, powłoka, image, kolczyk, zielone włosy. Źle rozumiana indywidualność, podkreślająca nie wnętrze, ale zewnętrzność. Włosy takie, make-up taki, i jest wrażenie, że do czynienia ma się z marionetką, a nie człowiekiem, czy nie? Nie chcę takich ludzi oceniać, ale pod skorupą często jest potworna pustka. Zapominamy, że to co świadczy o nas to wnętrze.. Image służy niestety często pragnieniu poczucia się szanowanym i kochanym przez daną kulturę, co mógłbym nazwać nawet żebraniną..


Na tym polu prawdziwą ascezą jest poruszanie się w tym zgiełku konsumpcjonistycznym, w ścieku nurtów współczesnych i mówienie nie, walka o swoją godność. Kiedyś istniał kodeks rycerski, który regulował życie ludzi, teraz istnieje "widzimisie" lub ewentualnie prawo do posiadania i do bycia takim, jakim się chce być. Ale to nie prawda, nie ma takiego prawa.. to jest zwyczajnie odmowa bycia człowiekiem cywilizowanym, negacja praw natury, bo przecież każdy ma inne zdolności, inne cechy i pragnienia, nie każdy może być tym, kim podpowiada mu świat (sztuką jest
zobaczyć to, co podpowiada serce, a co zachcianki). Jeśli rościsz sobie do czegoś prawo - pamiętaj - kilka wieków temu byłbyś uznany za głupka nie rozumiejącego natury życia...

Słyszy się często, że to co jest zakazem jest po to, aby to łamać. Cóż za współczesna logika.. Równie dobrze można powiedzieć, że siekiera jest po to, aby móc sobie odrąbać głowę.

Z prądem płyną zdechłe ryby.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Wojtku,

Przykro mi, że współczesny świat zdaje nie odwzajemniać wyznawanego przez ciebie systemu wartości, co zdaje się powodować, że powoli przestajesz się w nim odnajdywać. Ale nie bój się, przynajmniej jest nas dwóch ;)
Widzisz, honor czy rycerskość bywają różnie pojmowane, zważywszy, że nie muszą być to zapewne jedyne cechy brane pod uwagę czy "fajtłapowaniu" innych. Chyba nie można odmówić komuś prawa do takiego czy innego postrzegania tych cech, ale grunt to mieć przed sobą pewną jasność pojęciową i szukać na tej podstawie zrozumienia z innymi i nawet jeśli się nie dogadasz, to przynajmniej mógłbyś wiedzieć, że chodzi wam o to samo.

Co do imagu, zapewne wiesz, że i w środowisku metali bywa on czasem zbyt ekspresywnie eksponowany, więc czy i tu, wśród swoich, nie dostrzegasz znamion niezorientowanego czy nieukierunkowanego właściwie uzewnętrzniana ;)?

Sądzę także, że mógłbyś popracować nad spójnością narracji, domyślam się, że jak się prowadzi bloga, to ogrom myśli aż ciśnie się na klawiaturę, jednakże, tak mi się przynajmniej wydaje, warto dbać o precyzję w ich formułowaniu. Widzisz, wspominałeś na końcu o logice, a gdybyś tak, właśnie bardziej metodycznie, koncentrował się na jednym wątku któremu poświęcałbyś obszerniejszą refleksję, ażeby analogicznie postępować tak z kolejnymi. Mogłoby wtedy być tak, że po pewnym czasie teksty i myśli stałyby się bardziej przejrzyste i wyraziste, a my, czytelnicy takiego bloga, wiedzielibyśmy dokładniej, co jest przedmiotem twojej refleksji i jak się do niego ustosunkować.

Jacek