sobota, 7 marca 2009

Wkurza mnie wałkowanie tych samych tematów zastępczych przez media, ale jeszcze bardziej oburzam się, gdy słyszę przekupionego artystę wykrzykującego manifest antybushowski.. Ot pierwszy z brzegu przykład - zespół Lamb of God w najnowszym Metal Hammerze. Owszem, można za jednym zamachem i skutecznie rozprawić się z błędnymi decyzjami polityków, ale nie rozumiem dlaczego domaganie się pokoju rodzi aż taką nienawiść? A w zmasowany i krwiożerczy atak zaangażowało się wiele zespołów... Coś mi tu nie gra.
Zdarza się, że ekologia z pacyfizmem się brataja.. Ile płaci się podobnym "artystom" za promowanie ekologii i pokoju? Zawsze mnie zastanawiało czy pacyfista potrafiłby zareagować w przedszkolu, przed południem, w biały dzień, i unieszkodliwić szaleńca z bronią? Obawiam się, że ratowałby jedynie własną dupę, bo dusze pogrzebał głęboko gdzieś.. Pytam się- czy życie małych dzieci nie jest ważniejsze od walk o ochronę zwierząt? Czy walczą równie żarliwie o fundamentalne wartości- życie ludzkie, miłość braterską?